

To jest chyba prawo unijne w ogóle, wysyłałem kiedyś o to pytanie do UKE i ciągle analizują (jakoś przed covidem chyba wysyłałem)
To jest chyba prawo unijne w ogóle, wysyłałem kiedyś o to pytanie do UKE i ciągle analizują (jakoś przed covidem chyba wysyłałem)
Nie będę już odpowiadał na wszystko, bo się rozrośnie strasznie; dzięki za sporo tipów.
Nie wiem, czy to się dalej dla mnie kwalifikuje jako smol, jak jest jeden duży feed łączący te wszystkie małe rzeczy w wielki organizm. Ja bym chciał mieć jednak jedną tożsamość, na jednej stronie, w jednym community, na raz (i może czasem jeszcze nie do wglądu dla zarządzającego moim domowym serwerem jakie persony i społeczności obsługuję).
Może i problemy jednych głośniejszych zbiorów ludzi przykrywających inne mniej głośne są rozwiązywalne algorytmicznie czy narzędziowo, pewnie są. Natomiast no z punktu czucia przynależności, to jak zobaczę 1 post ze społeczności ogrodniczej raz na trzy dni, to on będzie z mojego punktu widzenia napisany przez anonima i przedyskutowany przez anonimów. Może to będzie cenna informacja dla mnie, może nie. Zakładam, że ludzie którzy są faktycznie aktywną częścią tej społeczności, nie są w ogóle zainteresowani tym, czy robią coś dla kogoś takiego przydatnego, czy nie.
Nie wiem już sam czego chcieć i czego używać. Może to prawdziwe web 2.0, czyli blogaski z RSS niepołączone ze sobą nijak pozwalające na jakieś pingbacki i komentowanie wszędzie przez openID to było wszystko czego chcę i wymagam. Chociaż chyba by mi dziś brakowało dawania strzałek w górę, że się zgadzam :D
Dzięki. Przeczytałem jak już dałem radę iiiii… Trochę nie wiem co myśleć. W kwestiach “jak przekonać ludzi” się pewnie zgodzę. Ale jak to w smolnecie, bardziej mnie interesuje jak przekonać siebie i co z tego mam, czy tam ma osoba podobna do mnie. Bo nie wierzę, że wszystkich przekonamy i szczerze to mi się nie wydaje, żebyśmy chcieli wszystkich przekonać.
Smol jest super, lubię smol. Ale żeby te smol społeczności działały, to mogę uczestniczyć w trzech, może pięciu - a ja mam naprawdę dużo czasu. Z zaangażowaniem na poziomie np. mojego na szmerze, czy nie daj boże mojego na lemmy.radio wcale się nie czuję członkiem społeczności (ba, na lemmy.radio chyba mi się ciągle nie chciało założyć konta).
I teraz się zastanawiam, czy jak i tak z tych proponowanych milionów instancji o np. uprawianiu marchwii czy hobby horse mnie zainteresuje z tysiąc, a o pięciu będę pamiętał, to to jest dobrze? Zwłaszcza w świecie postRSSowym, kiedy naprawdę nie mam jak tym całym bajzlem zarządzać, nawet jakby się federował do jednego miejsca. Fedi mi raczej nie zaproponuje algorytmu, który sam będzie wiedział co chcę biorąc pod uwagę jaki sos do kebaba wybrałem 3 tygodnie temu (i dobrze). Ale też nie zapowiada się, żeby mi zaproponowało działające kategorie i wygodną możliwość łączenia i rozdzielania różnych społeczności w katalogi i podkatalogi feedów.
Jakimś case study niech tu będzie mobilizon.pl. Eventów tyle, co kot napłakał, ale za to nie ma np. crawlera do importu. A na jednym centralniejszym mobilizonie mógłbym i tak przefiltrować eventy dla mojego miasta. Niby fajnie, że jest polska instancja, pewnie nikt by nigdy w życiu nie wszedł na .fr, żeby się dowiedzieć co się dzieje w Wałbrzychu. Z drugiej strony możliwość powiedzenia komuś “hej jest jakaś taka strona fajna” wymaga, żeby byli na niej ludzie, bo inaczej fajna nie będzie. Jak każdy sobie założy swoje, to boję się, że szybko wyrobimy sobie opinię miasta duchów - bo 3 na 5 hipesrspecyficznych smol miejsc są zwyczajnie puste i nieżywe.
Z wnioskiem formalnym: domyślny niebieski kolor URL na czarnym tle nie jest czytelny. I ciemnoszare logo na czarnym tle też nie za bardzo, ale tego nie muszę próbować czytać.
eee, no nie wiem, czy jak ktoś wbiegnie na murawę i zepsuje spotkanie to jest tru fanem sportu xd
Już nie wspomnę, że pewnie więcej okazji na kibicowanie jest jak nie masz zakazu stadionowego. Ogólnie bicie innych kibiców się niekoniecznie na kibicowanie przekłada.
rel, może jestem jakiś niekompetentny, ale dla mnie tak wygodniej. Wchodzę na szmer, mam szmerowe rzeczy, szmerowe community bez kombinowania z ‘local’/‘scaled’. Wchodzę gdzie indziej i mam od razu mam jakby workspace.
Jeśli ktoś się kiedyś pokusi na część pasma CB Radia to nie wiem, czy będzie szczególnie komu protestować.
Wydaje mi się, że nie trzeba protestować nawet. Tyle sprzętu jest w rękach niekoniecznie rozsądnych i niekoniecznie doinformowanych ludzi, że nikt rozsądny takiego pasma nie będzie chciał, bo ganianie QRMów od bajo-jajcarzy go będzie więcej kosztować, niż będzie z niego miał pożytku :D
Nie wspominając, że to fale na tyle jednak długie, że dolatują codziennie przynajmniej z Europy. To też oczywiście dotyczy pasm KF 10m i więcej.
Część osób też ma problem z tym, że “rząd” będzie “wiedział”, że mają radio. Dla mnie lekka paranoja, ale z drugiej strony był dopiero co pomysł (na szczęście bardzo szybko i bezboleśnie upadł), żeby krótkofalowcy wyprzedzająco zgłaszali wszystkie łączności spoza lokalizacji radiostacji, którą mają w dokumentach. W USA się teraz martwią, że im FCC zabierze któreś mniej popularne pasma od strony mikrofal pod starlinki. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś w ogóle pomyślał o CB przy okazji takich regulacji, więc jest tu pewniejsza stabilność.
Można, tylko właśnie, 150 czy tam 170 zł od łebka, 3 miesiące czekania w moim przypadku. A potem sprzęt nie będzie wcale tańszy, bo krótkofalowcy cenią sobie swoje radia. Już nie wspomnę, że służba radioamatorska jednak ma pewne zasady, formalności i przepisy, które nie każdemu będą pasować.
Na szczęście jedno drugiego nie wyklucza, a nawet bardzo często chodzą w parze.
Sądzę, że super. W autach się zrobiło niemodne, można kupić podobno działające używane radio samochodowe za 20 zł (ale jeszcze potrzebujesz oddzielnej anteny i te samochodowe niekoniecznie dobrze stroją bez samochodu). 4 W, dłuższa fala, więcej kanałów, więcej modulacji, brak ograniczeń co do anten. Ostatecznie pewnie wyjdzie faktycznie drożej i więcej roboty niż PMR, ale za to jakby PMR nie działało, to legalnie można zrobić dosłownie nic (poza ew. wejściem na dach).
There’s a good chance the limitless autobahn is actually part of what makes German numbers so good
There’s a chance, but I don’t think you argued why would it be a good chance.
It just requires stricter training and policing, stricter TÜV and for people to always check their mirrors before switching lanes.
Changing lanes and overtaking are always some of the most risky moments. It’s always going to be much much safer if everybody drives the same speed vs. if you have to dodge because people are going 250 km/h for lulz. If you have the stricter training and policing, you still can improve safety by introducing speed limits.
There’s always assholes and they are always making it do bad things, so the distinction isn’t even there. If you don’t plan for assholes using the tool to try and do bad things, you’re making bad technology
well yeah, nobody is pretending like it’s easy to fix on a personal level. Just that it’s something we should be able to fix as a society because seriously, expecting people to commute 2 hours for a pear isn’t very smart.
people who live in 90% of the least densely populated land on earth are… not that many people in the grand scheme of things.
And if you live close enough to civilization to have utilities like power maybe it’s possible to also have a grocery store that’s closer than average distance between towns in germany. Might even be beneficial idk.
I’d rather cycle when it rains than get a train, assuming it’s not like 3 hours in a freezing temperature watching cars go by while I’m stuck at cyclists-only red light.
yes, sure, but resources, labour and a market isn’t enough to elevate you to a global superpower. I’m not proposing EU going full Juche, just why would anyone agree to anything better for russia than being equal trade partners. All those things are great and useful, sure, but you’re able to get them elsewhere. If you want special treatment you need to bring something unique to the table. Like the US used to be able to bring.
Futile attempts to destroy it, won’t work
I don’t think anybody except maybe putin is trying to do that. At this point everyone would love russia just fucking off and being normal.
Europe seems to need a moment to let go, but if US isn’t forcing them into it, the rest of the world has already been open to Russia and China
I mean, what would Europe need from russia? We’re currently more of a “global power” then they are. Only countries seriously aligning themselves with Russia those days are either extremely weak and near russia and so have 0 choice in the matter or try to play both sides for fun and profit LARPing as Tito.
Self-coup would suggest someone is in control and actually wants what’s happening. That’d be nice.
O, scoverowali piosenkę o nethacku